Drukuj

Michał Zajk jest trzykrotnym Mistrzem Polski w Gomoku. W 2013 roku zajął 4. miejsce podczas rozgrywanych w Tallinnie mistrzostw świata. Można go spotkać na stronie kurnik.pl pod nickiem puholek.

 

Vladimir Nipoti: Witaj Michale, czy mógłbyś się przedstawić i powiedzieć kilka słów o sobie?
Michał Zajk: Cześć, nazywam się Michał Zajk i mam 23 lata. Urodziłem się w Wejherowie i mieszkam w Redzie, położonym na północy Polski mieście liczącym ok. 25000 mieszkańców. Studiuję ekonomię na Uniwersytecie Gdańskim.
V.N.: Jak rozpocząłeś swoją przygodę z  gomoku i jak długo już grasz?
M.Z.: Pamiętam, że grałem w gomoku jeszcze w podstawówce z kolegami z klasy. Przez internet zacząłem grać pod koniec 2003 roku.
V.N.: Grasz już prawie 10 lat. Co zachęca Cię do dalszej gry w gomoku po 10 latach?
M.Z.: Hmm... Tak, nadal lubię gomoku. Myślę, że turnieje na żywo, niepowtarzalna atmosfera i wspaniali ludzie których spotykam - te aspekty są dla mnie ważne. Ponadto bardzo lubię wszelkiego rodzaju łamigłówki i gry logiczne. Myślę, że równie ważny jest postęp w mojej grze
i sukcesy, które motywują mnie do dalszego rozwijania mojej "kariery".
V.N.: Czy mógłbyś opisać swój styl gry? Wolisz atakować, czy raczej się bronić? Jaki styl jest według Ciebie najlepszy?
M.Z.: Nie jestem ani graczem ofensywnym, ani defensywnym. Przykładowo, jeżeli otwarcie mojego przeciwnika wygląda zbyt ryzykownie, to zazwyczaj staram się wyrównać sytuację. Jeżeli jest to coś pokroju defensywnego otwarcia narożnego, gram bardziej ofensywnie. Myślę, że w grach na żywo
z limitem czasowym 20-60 minut lepszą strategią jest defensywa. Jednak w dłuższych partiach obrona nie wystarczy, potrzeba czegoś więcej.
V.N.: W 2012 roku wygrałeś wszystkie swoje gry na żywo,  zostałeś mistrzem Polski, a polska drużyna, którą reprezentowałeś na Mistrzostwach Europy, zajęła drugie miejsce.  Co zadecydowało o Twoim sukcesie?
M.Z.: Rok 2012 bardzo mile mnie zaskoczył. Nie przygotowywałem się ani do Mistrzostw Europy, ani Mistrzostw Polski. Pamiętam, że 17 lipca kończyłem rok akademicki i nie miałem czasu na przygotowanie nowego otwarcia, ani niczego innego, co mogłoby zaskoczyć moich rywali. Po prostu z optymizmem pojechałem do Budapesztu. Myślę, że to był klucz do moich dobrych gier
i ostatecznego wyniku. Nie chciałem za wszelką cenę wygrać z każdym, chciałem po prostu zagrać możliwie dobre ruchy bez żadnej presji. Wcześniej chciałem wygrać najszybciej, jak to możliwe.
W 2012 roku to się zmieniło. Innymi słowy, moja gra poprawiła się dzięki psychologii.
V.N.: Więc uważasz, że psychologia odgrywa w gomoku dużą rolę? Co jeszcze pomaga Ci osiągać dobre rezultaty?
M.Z.: Myślę że tak, szczególnie w turniejach na żywo. W internecie gram na podobnym poziomie od 7 lat. Bez dobrej psychologii nawet najlepszy wirtualny gracz, pomimo analiz  i talentu, które również są bardzo ważne, nie zdoła wygrać turnieju w realu. Psychologia to klucz do sukcesu.
V.N.: Od kilku lat uczestniczysz również w rozgrywkach Euroligi. Jesteś członkiem drużyny Dark Team, która wygrała ten prestiżowy turniej kilka lat temu. Co jest największą zaletą rozgrywek euroligowych?
M.Z.: Euroliga to niewątpliwie najlepsze i najbardziej prestiżowe rozgrywki internetowe w gomoku. Wciąż utrzymują wysoki poziom, dzięki czemu mam szansę współzawodnictwa z naprawdę silnymi graczami. Wiem, że mógłbym grać z tymi samymi ludźmi towarzysko, jednak zdobywając punkty dla drużyny jestem dużo bardziej skoncentrowany, daje mi to również większą satysfakcję. Wiem też, że moi przeciwnicy dają z siebie wszystko, więc nasze gry są lepsze i dużo bardziej interesujące, niż gdyby były rozgrywane towarzysko. Myślę, że gdyby nie Euroliga, mój poziom gry byłby teraz niższy.
V.N.: Kto jest Twoim największym rywalem w gomoku w Polsce, a kto na świecie? Czy potrafisz wskazać graczy, z którymi z jakichś powodów ciężko Ci się gra, których styl jest dla Ciebie niewygodny?
M.Z.: Hmm... Moim zdaniem najlepsi gracze to Attila Demjan i Artur Tamioła. Jednak przeciwko Attili zagrałem na żywo tylko raz podczas turnieju w renju, ale nie miałem szans zmierzyć się z nim w gomoku. Z Arturem natomiast grałem kilka razy z różnym efektem. Mam bardzo złe doświadczenie w grach z Marcinem Majczykiem. Nie wiem ile razy mnie pokonał, ale w chwili obecnej gra bardzo rzadko, co pozwoliło mi pokonać go na ostatnim turnieju.
V.N.: Wspomniałeś, że planowałeś pojechać na tegoroczne Mistrzostwa Świata. To prawdopodobnie najtrudniejszy turniej w gomoku. Wielu graczy bezskutecznie pragnie dojść do finału. Czego oczekujesz w tym turnieju i które miejsce byłoby dla Ciebie satysfakcjonujące?
M.Z.: Zdaję sobie sprawę,że to mój pierwszy tak poważny turniej. Jako doświadczony gracz wiem, że najważniejsze to czerpać przyjemność z gry, grać najlepiej jak się potrafi - wówczas każdy wynik będzie satysfakcjonujący.
Nie chciałbym odczuwać żadnej presji podczas gry, jednak mam cichą nadzieję na zajęcie miejsca na podium.
V.N.: Dziękuję za wywiad i życzę Ci powodzenia!
M.Z.: Dziękuję.

Wywiad przeprowadził w 2013 roku Vladimir Nipoti, tłumaczenie Łukasz Majksner.