Miłosz Olborski analizuje swoją partię z Filipem Godlewskim.
Partia z gatunku „jak bardzo nie chciałem wygrać” ;-)
biblioteka 100per-chaosu.lib do pobrania
Było to otwarcie, które trenowałem trochę bezpośrednio przed turniejem – rzecz jasna nie opanowałem wszystkich wariantów i w sumie z tych "przygotowań" nie odniosłem wielkiej korzyści. W meczu z Maćkiem Nowakowskim zagrałem to samo i on wybrał czarne, a następnie po moim czwartym ruchu w punkcie "A" zaproponował piąty ruch w "K" i "M" (teoria zaleca "K" i "L"). Z tego co napisał Maciek na forum ruch "M" jest błędem i białe mają łatwą wygraną po szóstym ruchu w punkcie "B" – chociaż analizowaliśmy to potem "na szybko" i w sumie znaleźliśmy warianty, po których czarne utrzymują wyrównana pozycję. Fiver w tej sytuacji zagrał szósty ruch na "C". A ja, jako że nie jestem ani Maćkiem, ani Fiver'em :-) zagrałem w punkcie "D" i czarne dość łatwo uzyskały przewagę i zwycięstwo.
Filip pozostał przy białych i zagrał czwarty ruch, o którym wiedziałem jedynie, że chyba nie jest najmocniejszy – nie znałem natomiast żadnej wygrywającej kontynuacji i od tego momentu rozpoczęła się "wielka improwizacja" :-D.
Zaproponowałem piąty ruch w "A" i "B" – na "C" nie wpadłem, a tak zagrał w tej sytuacji Fiver. Filip wybrał "B" i dalej gra potoczyła się następująco:
W tym momencie przegapiłem prostą i ładną wygraną: trójki w "A" i "B" i podwójne zagrożenie w punkcie "C", po którym wygrywa "D" lub "E". Zastanawiając się nad przyczyną tego przeoczenia doszedłem do wniosku, że uznałem układ na linii "m" za słaby. W zasadzie tylko ruch "E" dawał mi jakąś korzyść, "m7" zostałoby zablokowane w "E"... Nad "C" chyba w ogóle się nie zastanowiłem :-(. A przecież "E" nadal byłoby groźne, a doszedłby mi dodatkowy kamień do wykorzystania na dole... Ech, długa droga przede mną... Porzuciłem zatem te rejony jako "nieperspektywiczne" <rotfl> i zagrałem "F" z zamierzeniem przerzucenia ataku na lewy dół (w przypadku, gdyby Filipa dopadło jakieś przyćmienie i przyblokowałby tę trójkę od dołu wykorzystałbym jednak dwójkę z linii "m" i zagrał w punkcie "E" – jedynym, który wydawał mi się pożyteczny z tej dwójki, a później "B"). Filip oczywiście zablokował w "B", a ja zamyśliłem się nad kolejnym ruchem.
Zgodnie z tym co wcześniej napisałem 23-im ruchem zacząłem budować atak na lewym dole diagramu. Zastanawiałem się jeszcze nad ruchem "A", ale po pierwsze tworzy on z kamieniem "17" potencjalną szóstkę, a po drugie ruch "23" daje z ruchem "B", który w odpowiednim momencie zamierzałem zagrać obiecującą dwójkę. W planach miałem też ruch "C" lub "D".
Po obronie Filipa "24" zagrałem F4, na co on odpowiedział I4 i powstała następująca sytuacja:
Ruch 26 poza stworzeniem dwóch dwójek neutralizuje mój ruch na "C". W tym momencie byłem już w mocno niekorzystnej sytuacji, jeśli chodzi o czas – mniej niż 5 minut przy ok. 10 minutach Filipa, nie dziwi więc, że przeoczyłem kolejną wygrywającą kombinację: "D" z groźbą VCF "E" i "F", a po bloku (np. w "G") zagranie "H" i "I" z dużą przewagą w tamtym rejonie. Zamiast tego przystąpiłem do "akcji kończącej", po której koniec co prawda nastąpił, ale niestety mój :-).
Ruchem "31" stworzyłem dwa VCF-y: jeden w punkcie "A" i drugi w punktach "B" i "C". Niestety we wcześniejszej analizie przeoczyłem ruch białych "30" i tworzącą się tym sposobem białą dwójkę, dzięki której Filip bez problemu wybronił się w punkcie "D". Mimo wszystko zaatakowałem w "C" i "B" budując Filipowi cięcie, po obronie którego Filip zablokował moją trójkę. Powstał układ:
Chciałem jeszcze próbować rozwijać się po lewej stronie, ale ze strony białych grozi "A" i "B", więc najpierw spróbowałem zneutralizować tę groźbę grając w "C" i licząc na obronę w "D". Jednak Filip przytomnie zablokował w "E", co w zasadzie zakończyło partię.
Grozi 3x3 w "A" oraz VCF'y w "B-C" lub "B-D-E". Kolejne ruchy były już tylko formalnością.