Polak Mistrzem Świata w Gomoku!

Nasz kolega ze Stowarzyszenia Artur Tamioła na rozegranych w Pardubicach (Czechy) Mistrzostwach Świata nie dał szans rywalom z Tajwanu, Czech, Japonii, Rosji, Słowacji i Węgier. Serdecznie gratulujemy :) ! Mistrzostwa rozgrywane są co 2 lata, więc ten tytuł aktualny jest do 2011 roku :) Więcej http://gomokuworld.com/worldchampionship/9

przeczytaj wywiad z mistrzem:


Artur „Arczi Tamioła od kilku lat należy do światowej czołówki graczy gomoku. Swoją przygodę z tą grą zaczynał jak większość osób od gry w Internecie. W turniejach „na żywo” zadebiutował w grudniu 2004 r., od razu zajmując III miejsce. Później było jeszcze lepiej – triumfował w połowie z organizowanych w Polsce przez Polskie Stowarzyszenie Gomoku, Renju i Pente turniejów, w których uczestniczył, dwa razy był drugi, a raz stanął na najniższym stopniu podium. Nigdy nie ukończył zawodów poza czołową 10.

Startował do tej pory trzykrotnie w Mistrzostwach Polski (w latach 2006-2008), zajmując odpowiednio II, VI i I miejsce. Od kilku lat jest też podporą Reprezentacji Polski w meczach rozgrywanych on-line. Był najskuteczniejszym polskim zawodnikiem w jedynym dotychczas rozegranym „na żywo” meczu międzynarodowym, w którym Polska pokonała Czechy 65-63.

Urodził się w 1987 r. w Katowicach, gdzie dziś mieszka, studiuje i pracuje. Gomoku traktuje jako hobby. Jest również bardzo dobrym graczem pente i renju, a wśród swoich innych zainteresowań wymienia grę w scrabble, connect6, bilard czy koszykówkę.

Swoją dotychczasową karierę ukoronował 13 sierpnia 2009 r. zdobywając w Pardubicach tytuł Mistrza Świata w gomoku.

Największe sukcesy:

Mistrzostwo Świata – 13.08.2009

Mistrzostwo Polski – 08.11.2008

I miejsce w IV Otwartym Turnieju Gomoku organizowanym przy Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w Renju – 19.03.2005

 


Wywiad z Arturem „Arczim” Tamiołą, aktualnym Mistrzem Świata w Gomoku:

 

Piotr Małowiejski:

Niezbyt często mamy okazję cieszyć się z indywidualnych sukcesów polskich sportowców. Tymczasem niespełna dwa miesiące temu reprezentant naszego kraju został w Pardubicach Mistrzem Świata w gomoku.

Gratuluję ponownie tego wspaniałego sukcesu! Powiedz mi, jak się czułeś zaraz po wywalczeniu tego tytułu i jak na to patrzysz w tym momencie?

Artur Tamioła:

Zaraz po tym, jak już wiedziałem, że wywalczyłem tytuł, czułem się niesamowicie. Nie ukrywam, że pojechałem tam, aby wygrać i każdy dzień przybliżał mnie do celu. Lecz kiedy było już po wszystkim, ciężko było mi uwierzyć, że to koniec, że nie będzie więcej pojedynków, emocji.

Czasami wyobrażałem sobie, jak to by było wygrać takie mistrzostwa i tak wtedy, jak i teraz, nie czuje się jakoś lepiej - szczerze powiedziawszy lepsza była „pogoń za króliczkiem” niż samo schwytanie go.

Większą przyjemność sprawiało przygotowywanie się do mistrzostw i każdy pojedynek, niż sam moment wręczenia nagrody.

PM: Czy zdobycie tytułu Mistrza Świata wpłynęło jakoś na Twoje codzienne życie?

AT: Niczego nie zmieniło na szczęście. Nie obnoszę się tytułem wśród znajomych, czy w pracy, ani w mediach. Czasami tylko na Kurniku niektórzy przywitają mnie tytułem mistrza ;)

PM: Być może wynika to z faktu, że gomoku nie jest zbyt popularną grą logiczną / dyscypliną sportu? Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej na temat tej gry? Skąd taka egzotyczna nazwa, jakie są podstawowe zasady rozgrywki?

AT: Nazwa pochodzi z języka japońskiego i w dosłownym tłumaczeniu oznacza "5 punktów". Jak jej nazwa wskazuje, podstawową zasadą jest połączeniem pięciu kamieni w jednej linii (6 w linii nie jest wygraną). Są też różne odmiany gomoku takie jak pro, swap, swap2, w których są dodatkowe restrykcje odnośnie pierwszych ruchów (kamieni).

PM: Czy japońskie pochodzenie gry oznacza, że jest ona popularna głównie w Azji? Zakładam, że nie, skoro Mistrzem Świata został Polak. W których krajach jest to popularna forma spędzania wolnego czasu?

AT: W Japonii wielu graczy sięga aktualnie do takich gier jak renju czy go. W ostatnich latach gomoku ewoluowało głównie w Europie, szczególnie w takich krajach jak Polska, Czechy, Węgry, Estonia. Jest również sporo graczy z Rumunii, Rosji, Wietnamu, czy Szwecji.

PM: Wspomniałem o gomoku jako sposobie spędzania wolnego czasu. A czym jest ta gra dla Ciebie? Hobby, sposobem na życie, codziennym urozmaiceniem?

AT: Dla mnie gomoku to przede wszystkim hobby. Nawet, gdy zdobywałem tytuły, nie traktowałem tego zbyt poważnie. Gomoku nie zawiera w sobie sposobu na życie, to nie religia.

Zasady tej gry są bardzo proste, a mimo to zmusza do intensywnego wysiłku psychicznego.

PM: Jaką drogę trzeba przejść, aby dojść do tego miejsca, w którym się znalazłeś? Od ilu lat grasz w gomoku, skąd dowiedziałeś się o tej grze? Gdzie i w jaki sposób trenujesz?

AT: Gomoku zaraziło mnie już bardzo dawno temu. Mniej więcej 6-7 lat temu pierwszy raz zalogowałem się na Kurniku i chcąc zabić czas kliknąłem na "kółko i krzyżyk". I tak się zaczęło.

Do tej pory od czasu do czasu wchodzę na Kurnik, aby dla relaksu pograć z graczami z całego świata.

PM: Rozumiem, że większość gier rozgrywa się poprzez Internet. A czy w Polsce organizowane są również turnieje "na żywo", gdzie twarzą w twarz można spotkać się przy planszy z innymi graczami?

AT: Oczywiście. Od 2004 roku rozgrywane są turnieje, m.in. mistrzostwa Polski. Ich organizacją zajmuje się Polskie Stowarzyszenie Gomoku, Renju i Pente i dotyczy to właśnie gier wymienionych w nazwie Stowarzyszenia. Gdy rozpoczynałem grę, wielu jej miłośników spotykało się wieczorami w lokalach i starało się w miarę możliwości grać twarzą w twarz.

PM: Gdzie początkujący gracz może dowiedzieć się więcej na temat gomoku, organizowanych turniejów, itp.?

AT: Przede wszystkim na stronie gomoku.pl jak i forum.gomoku.pl, na których znajdują się również linki do zagranicznych stron.

PM: Czy Twoim zdaniem warto grać w gomoku? Jaką widzisz przyszłość tej gry?

AT: Jeżeli ktoś lubi pogłówkować, to zachęcam do grania w tę grę, lecz póki co gomoku nie jest "sportem" opłacalnym finansowo. Nie można z tego żyć, lecz sama rywalizacja w turniejach jest według mnie wystarczającym bodźcem do uczestniczenia w nich.

PM: Gomoku to gra typowo indywidualna. Czy prowadzone są również rozgrywki drużynowe?

AT: W Internecie organizowana jest tzw. Euroliga, w której spora ilość drużyn z całej Europy walczy o zwycięstwo. Organizowane są również międzypaństwowe mecze, zarówno w Internecie, jak i na żywo.

PM: I jak wypadają Polacy w tych rozgrywkach? Czy należymy do światowej czołówki, czy raczej zaliczamy się do krajów przeciętnie uzdolnionych?

AT: Uważam, że Polska wypada przyzwoicie w meczach międzypaństwowych. Póki co nie ma jednoznacznego lidera, ale jesteśmy w stanie walczyć z każdym z państw czołówki.

PM: Wróćmy jeszcze do Mistrzostw Świata. Pamiętam naszą rozmowę na kilka miesięcy przed tymi zawodami, kiedy powiedziałeś mi, że poważnie myślisz o walce o tytuł mistrzowski. Jak wyglądały Twoje przygotowania do tej imprezy?

AT: Czasami przebywając na Kurniku przyglądałem się, co grywają czołowi gracze. Starałem się znaleźć ich słabe punkty, takie jak brak umiejętności ataku, czy znajomości konkretnego otwarcia. Starałem się również wynaleźć nowe otwarcie, aby zaskoczyć innych graczy, co szczęśliwie się udało.

PM: Dużo czasu dziennie (średnio) poświęcałeś na takie analizy?

AT: Oceniałbym to raczej w skali tygodni lub miesięcy. Gdy miałem kilka wolnych chwil i chęci to wchodziłem na Internet i rzadko, lecz systematycznie, gromadziłem informacje o graczach.

PM: Czy wcześniejszy udział w turniejach i zdobyte w ten sposób doświadczenia były Ci przydatne? Warto uczestniczyć w rozgrywkach "na żywo"?

AT: Oczywiście, że warto grać na żywo. Są to emocje zupełnie innego kalibru. Trzeba umieć utrzymać zimną krew, nawet gdy czas się kończy lub sytuacja na gobanie nie wygląda zbyt ciekawie. Z racji większej ilości czasu w turniejach na żywo trzeba uważać na każdy ruch, który musi być dokładnie przekalkulowany. Wysiłek jest nieporównywalnie większy, jak i sama satysfakcja z wygranej partii.

PM: Czy Twoim zdaniem trzeba mieć jakieś określone predyspozycje/talent, aby osiągnąć coś w gomoku? Czy samą ciężką pracą można dołączyć do światowej czołówki?

AT: Każdy przy odrobinie chęci może nauczyć się grać i być w czołówce. Jednocześnie moim zdaniem tylko nielicznym będzie dane zrozumienie prawdziwego sensu tej gry, który leży naprawdę głęboko, mimo tak prostych zasad.

PM: Czy wyniki Mistrzostw Świata były dla Ciebie zaskakujące? Ktoś Ci szczególnie zaimponował lub Cię rozczarował?

AT: Byłem zadowolony z postawy innych Polaków, którzy w tak licznym gronie przedostali się do Finału A oraz zajęli dwa miejsca na podium w Finale B. Pokazaliśmy, że liczymy się w tak poważnych rozgrywkach.

Jeżeli chodzi o samo podium, to spodziewałem się, że o tytuł mistrza najtrudniej będzie rywalizować z Attilą, który walczył do samego końca.

PM: Trzeba przypomnieć, że do ustalenia kolejności na podium potrzebna była dogrywka, a Ty, Attila i Pavel Laube najchętniej podzielilibyście się pierwszym miejscem. Emocje sięgnęły chyba wówczas zenitu?

AT: Rzeczywiście. Cały turniej rozgrywany był według zasad 80 minut na gracza. Dogrywka miała być rozegrana na 15 minut. Zdecydowaliśmy przed nią zgodnie, aby podzielić się pierwszym miejscem, gdyż byłoby to wystarczającą nagrodą za cały wysiłek, jaki włożyliśmy w ten turniej.

Po burzliwej dyskusji sędziowie nie zgodzili się na takie rozwiązanie i przystąpiliśmy do dodatkowych gier.

PM: W wywiadzie dla Renju Magazine wspominałeś, że po MŚ na jakiś czas odpoczniesz od gomoku. Jakie są aktualnie Twoje plany związane z tą grą?

AT: Jak już wcześniej wspominałem nigdy nie miałem planów wobec tej gry. Traktuję ją jako hobby i jeżeli będą organizowane turnieje to prawdopodobnie się na nich pojawię.

PM: Czyli można zakładać, że będzie szansa zagrać z Tobą podczas turniejów organizowanych przez PSGRiP?

AT:Jeżeli tylko bieżące plany mi na to pozwolą, to jak najbardziej.

PM: Mówisz cały czas o gomoku jako o swoim hobby. Możesz powiedzieć kilka słów o sobie? Jakie są Twoje inne zainteresowania? Czym zajmujesz się na co dzień?

AT: Mam 22 lata, studiuje informatykę i pracuję jako grafik komputerowy. Lubię grać w bilard, tenis stołowy i koszykówkę. Wolne chwile spędzam z dziewczyną i przyjaciółmi.

PM: Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas i ciekawą rozmowę! Na zakończenie mam prośbę o złotą myśl lub jakąkolwiek wskazówkę dla młodych adeptów gomoku marzących o pójściu w Twoje ślady!

AT: Don't drink and drive!

Real time web analytics, Heat map tracking