Na tegorocznych Mistrzostwach Świata w Gomoku Adrian Fitzermann wywalczył srebrny medal.
 
Zapraszamy do przeczytania wywiadu, w którym podzielił się swoimi spostrzeżeniami o turnieju!
 
Admin: Cześć Adrian!
2 tygodnie temu zostałeś wicemistrzem świata w Gomoku
Jakie to uczucie?
 
Adrian Fitzermann:
Cześć!
Bardzo dobre, chociaż mogło być lepiej 😛
 
Admin:
Zanim przejdziemy do omówienia turnieju, porozmawiajmy o Twoich początkach z grą.
Kiedy zacząłeś grać w Gomoku i dlaczego akurat ta gra, a nie na przykład szachy?
 
Adrian Fitzermann:
W gomoku zacząłem grać (nie jestem do końca pewien), chyba w 2004 roku. Jeśli mój pierwszy turniej był w 2005 roku, to zacząłem grać na pewno w 2004, kwestia pierwszego turnieju 🙂 Kółko i krzyżyk pokazał mi tata, spodobała mi się gra szczególnie ze względu na prostotę zasad, każdy może grać i nie trzeba się długo uczyć, praktycznie od razu można spróbować swoich sił. To mnie wciągnęło. Oczywiście motywowało mnie również to, żeby być lepszym od taty, z którym na początku przegrywałem wszystko. Szczerze mówiąc przez pierwsze 2 miesiące gry na kurniku bardzo słabo mi szło, aż do pewnego przełomu, który potem nastąpił.
 
A dlaczego nie szachy?
Znałem zasady gry w szachy od małego, jednak nie wciągnęły mnie. Podejrzewam, że ze względu na konieczność opanowania dużej ilości teorii, co nawet dzisiaj uważam za strasznie monotonne i czasochłonne. A co do szachów to hobbystycznie grywam od jakichś 2 lat.
 
Admin:
Zacząłeś swoją przygodę w wieku 14 lat, rok później zadebiutowałeś w Toruniu zajmując 6 miejsce.
Co powiedziałbyś osobie, która chciałaby pojechać na swój pierwszy turniej na żywo, ale z jakiegoś powodu się waha?
 
Adrian Fitzermann:
To się wyjaśniło, turniej w Toruniu pamiętam jak dziś. W pewnym sensie był podobny do ostatnich Mistrzostw Świata. Osobie, która nie jest zdecydowana na swój pierwszy turniej mogę powiedzieć, że to nic strasznego! Granie na żywo jest całkiem inne niż w necie, daje sporo frajdy. Inaczej czuć emocje i bardziej rywalizację, czasem nawet można zaobserwować emocje przeciwnika, na pewno jest wesoło. A wynik? Sprawa drugorzędna, nawet jak nie pójdzie to będą następne turnieje - trochę treningu i będzie lepiej 🙂
 
Admin:
Można powiedzieć, że przez te wszystkie lata do gry motywowała Cię chęć rywalizacji i dobra zabawa? Czy jednak wyniki miały znaczenie - wygrałeś 2 razy Mistrzostwa Polski w Gomoku, raz w Gomoku Blitz. Trudno uwierzyć, że wynik na tym poziomie jest sprawą drugorzędną 🙂
 
Adrian Fitzermann:
W kwestii motywacji dodałbym jeszcze jedną rzecz - ranking. Na początku mojej przygody z Gomoku poza tym co wspomniałeś, motywował mnie ranking na kurniku. Chciałem zdobywać coraz lepsze kolory i coraz lepszy ranking. Wyniki? Oczywiście, że zawsze miło jest osiągnąć jakiś sukces - jednak na początku przygody z grą czy jakimkolwiek zajęciem nie ma co myśleć o wynikach, trzeba się dobrze bawić i rozwijać, uczyć na swoich błędach. A wyniki? później można spróbować powalczyć.
 
Admin:
Pamiętam naszą rywalizację na oficjalach, kto pierwszy wygra 100 turniejów. Kto przekroczy 1800 punktów. Osiągnąłeś to. Obecnie mniej graczy rywalizuje na kurniku. W zasadzie mocniejszych graczy można spotkać tylko w MBE (Monday Blitz Evenings), WBC (World Blitz Cup) lub Eurolidze. MBE i WBC to jednak granie na minutę. Jakie jest Twoje zdanie w sprawie gry Blitz? Rozwija umiejętności czy niekoniecznie?
 
Adrian Fitzermann:
Też to pamiętam, to były czasy 🙂 Jeśli chodzi o "dzisiejsze" turnieje czy to WBC czy MBE uważam, że bardzo dobrze, że są. Moim zdaniem tylko w formie blitza mają sens bytu. A samo granie błyskawicznych gier - wszystko zależy na jakim etapie, na jakim poziomie jesteś. Jeśli jesteś początkującym graczem to nie polecam gry na tak krótkie czasy. Zaawansowani jak najbardziej 🙂
 
Admin:
Teraz rozumiem, dlaczego nie wziąłeś udziału w WBC 😛
 
Adrian Fitzermann:
Haha 😃 Na pewno jeszcze wezmę i mam nadzieję, że zagramy 😛
 
Admin:
Liczę na to 🙂
 
Adrian Fitzermann:
Szykuj formę 🙂
 
Admin:
Skoro początkującym graczom nie polecasz blitza, to czy dobrą opcją byłoby dla nich na przykład granie korespondencyjne?
 
Adrian Fitzermann:
Nie - granie korespondencyjne jak dla mnie jest jeszcze gorsze niż gry błyskawiczne. Moim zdaniem początkujący powinni omijać takie czasy na grę.
 
Admin:
Dlaczego?
 
Adrian Fitzermann:
Gry są za długie. Jeżeli nie jesteś w stanie siąść i wymyślić żadnego sensownego planu na grę, poprawnego ruchu, to dłuższy czas już tego nie zmieni. Często może tylko pogorszyć sytuację. A w grach korespondencyjnych dodatkowo dochodzi granie programami, jak dla mnie bez sensu. Więcej może dać zagranie kilku partii na np. 10-20 min niż takie szukanie czegokolwiek dniami czy tygodniami jak w grach korespondencyjnych.
 
Admin:
Cieszę się, że poruszyłeś wątek programów do gier. Oglądając gry z Budapesztu miałem wrażenie, że odgrywają większą rolę w przygotowaniach do partii. Jak wyglądały Twoje przygotowania do mistrzostw?
 
Adrian Fitzermann:
Bardzo dobry program udało mi się zdobyć na kilka dni przed turniejem, więc za bardzo nie zdążyłem z niego skorzystać. Przygotowywałem się trochę wcześniej swoją starą, sprawdzoną metodą i nie wyszło źle 😛 Czyli analizowałem wybrane partie swoje i niektórych graczy. A co do programów, w Budapeszcie mieliśmy ten bardzo dobry program, każdego wieczoru używaliśmy do przygotowań. W moim przypadku jednak w żadnej partii z tych przygotowań nie skorzystałem.
 
Admin:
Wraz z kilkoma graczami zwolnionymi z udziału w QT mogłeś na spokojnie śledzić losy turnieju kwalifikacyjnego. Kto decydował o obsadzie 2 miejsc dla Polski w turnieju A? Przypomnijmy, że do Budapesztu oprócz Ciebie i Michała Zajka udali się Paweł Nowak, Maciej Nowakowski i Piotr Małowiejski.
 
Adrian Fitzermann:
Dokładnie nie wiem, ale myślę, że zarząd stowarzyszenia 🙂 Tak - byliśmy tam mocną ekipą!
 
Admin:
Paweł i Maciek awansowali do turnieju finałowego. Któryś z uczestników zaskoczył Cię swoją postawą?
Rozmawialiśmy przed startem QT i wiem, że nie trafiłeś całej szczęśliwej 7 😛
 
Adrian Fitzermann:
Na pewno Radim Kostlivy zaskoczył mnie pozytywnie. Był dla mnie takim "czarnym koniem" kwalifikacji.
Nie trafiłem, ale chyba nikt nie trafił 😛
 
Admin:
Tegoroczne mistrzostwa były Twoim 5 startem. Dwukrotnie rywalizowałeś o medale mistrzostw świata, w pozostałych byłeś w czołówce turniejów B - 2. w 2009 i 1. w 2019. Jaki wynik był dla Ciebie zadowalający przed turniejem?
 
Adrian Fitzermann:
Nie nastawiałem się na jakieś konkretne miejsce. Jechałem z myślą, żeby zagrać 11 dobrych partii. Nie przegrać nic szybko ani w głupi sposób. Nie grałem 4 lata na żywo, więc też nie byłem pewien jaki to będzie miało wpływ na moją formę.
 
Admin:
Igor Eged w rozmowie z Sandrą Jones stwierdził, że jesteś jednym z niewielu graczy, którzy mogą realnie zagrozić Zoltanowi Laszlo. Losowanie par jakoś zmieniło Twoje nastawienie? Miałeś zaczynać między innymi z Kedlubem, Gergo i Martezem, którzy mieli na swoim koncie już medale mistrzostw świata.
 
Adrian Fitzermann:
Igor to dobry i doświadczony gracz, na pewno ma sporą wiedzę 🙂 Na początku myślałem sporo o tym losowaniu, o tym z kim będę zaczynał, a kto będzie mi stawiał swój debiut i będę musiał jakoś z tego wyjść.. Potem stwierdziłem, że tu nie ma słabych graczy i nie będzie to miało dużego znaczenia - trzeba po prostu grać dobrze i tyle!
 
Admin:
Normą w turnieju A jest dzień przerwy po 6 rundzie. Świetnie zacząłeś turniej osiągając 5.5 punktu na 6 możliwych, remisując tylko w 1. rundzie z Maćkiem. Wasza partia nie była długa, dlaczego zgodziliście się na podział punktów?
 
Adrian Fitzermann:
Nie czułem się dobrze w tej partii. Na samym początku określiłem swój plan na tę grę, jednak później stwierdziłem, że można było to zagrać lepiej. Widząc, że nie poszło tak jak chciałem, uznałem, że remis będzie dobrym wynikiem na start turnieju.
 
Admin:
Dobry początek podbudowuje. Wygrałeś kolejne partie i zakończyłeś półmetek na pierwszym miejscu. Jak spędziłeś wolny dzień? Przygotowania pod kolejnych przeciwników czy raczej reset z dala od Gomoku? Nie wziąłeś udziału w popołudniowym turnieju Blitz.
 
Adrian Fitzermann:
Początek turnieju był świetny. Wolny dzień spędziłem na zwiedzaniu Budapesztu. Dziś uważam, że to było błędem. Oczywiście nie wiem, czy bym grał lepiej bez tego zwiedzania, ale drugi raz bym nie bawił się w zwiedzanie w temperaturze 30+°C. Wnioski wyciągnięte na przyszłość 🙂 Tak w blitzu nie grałem.
 
Admin:
W 7. rundzie wygrałeś z Kristófem, a później... odbyły się gry, które chyba najbardziej zapadną w pamięci. Chciałbyś poświęcić uwagę którejś partii, czy możemy przejść do rywalizacji z Gergo, Zoltanem i Pavlem?
 
Adrian Fitzermann:
Z Kristofem już popełniłem błędy, które wcześniej się mi w tym turnieju nie przytrafiały. Wiedziałem, że moja gra wygląda inaczej, ale robiłem co mogłem, żeby było jak najlepiej. Możemy 🙂
 
Admin:
W porządku. Postawiłeś schemat w grze z Gergo, czym chyba go zaskoczyłeś. Zwykle preferujesz otwarcia narożne. Dostawił w taki sposób, że jedyne bezpośrednie połączenie białych jest na B5, ale taki atak nie przyniósłby skutku. Przypuszczam, że z tego powodu wybrałeś czarne.
Pytanie, dlaczego po białym E7 zagrałeś i6?
skos od F3 jest zablokowany, na 1. rzut oka i9 lub k9 wydają się lepszą opcją
teraz widzę, że k9 jest przegrywające. Zostaje i9
 
Adrian Fitzermann:
Niestety po raz kolejny potwierdziło się, że dłuższe myślenie nie musi przekładać się na lepszą jakość. Po dostawce Gergo, przy wyborze koloru przeliczyłem różne warianty i jak się potem okazało było SW, które doliczyłem, jednak zbyt długie myślenie spowodowało zmianę koncepcji.
I niestety zamiast zagrać wygrywający ruch (i9) stwierdziłem, że zagram to co zagrałem i będę mógł grozić atakiem w dół i potem "wyłapię" swoimi 4.. Jednak czasu było już zbyt mało i spanikowałem zamiast wybrać wcześniej przeliczone SW. Wybrałem wariant, który przegrywał.
 
Admin:
Jak zareagowałeś na tę porażkę? Miałeś jeszcze przewagę nad resztą stawki, ale bezpieczna przewaga zmalała. W dodatku następnego dnia czekały Cię partie z Zoltanem i Pavlem.
 
Adrian Fitzermann:
Wiedziałem, że jedna porażka nic nie zmienia i dalej wszystko jest możliwe. Było spokojnie, bardziej niż porażka martwiła mnie moja gra.
 
Admin:
Partię z Zolim chyba można określić jako Twoją wizytówkę. Świetna defensywa przeciwko natarciu od pierwszego ruchu i... zabrakło jednego kamienia.
 
Adrian Fitzermann:
Decydując się na wybór białego koloru w tej partii wiedziałem, że krzywda mi się tam nie stanie i spokojnie sobie wybronię. Wszystko wyszło dobrze, na koniec gdy stworzył groźbę vcfa, przeliczyłem i sprawdziłem to parę razy i nic nie było. Mając wygraną w 3 ruchach po drugiej stronie planszy - zaatakowałem. Okazało się, że licząc groźbę vcfa przegapiłem jedną jego czwórkę... Gdybym ją widział oczywiście zagrałbym swoją czwórkę, żeby zneutralizować tę groźbę i potem wygrał w 3 ruchach. Przegapiłem to jednak i tym bardziej szkoda, bo partia była wygrana...
 
Admin:
Po tej partii zostałeś wyprzedzony przez Kedluba, z którym miałeś zmierzyć się w następnej rundzie. Ponownie postawiłeś na swój sprawdzony open (wcześniej zagrałeś go Michałowi). Od początku był taki plan czy brałeś pod uwagę coś nowego?
 
Adrian Fitzermann:
Brałem pod uwagę coś nowego, jednak stwierdziłem, że gram lepiej i poradzę sobie w grze.
 
Admin:
Oglądałem tę partię na streamie z Bogdanem Brachaczkiem i stwierdził, że może powinieneś jednak wyczekać na dobry moment z atakiem. Tymczasem 20. ruch był chyba decydujący jeśli chodzi o dalsze losy partii.
 
Adrian Fitzermann:
Niestety nie zagrałem całej gry na swoim poziomie. Obaj popełniliśmy błędy, jednak to ja popełniłem, jak się potem okazało decydujący błąd. Po partii na spokojnie włączyłem sobie tę grę i przeglądając ruch po ruchu złapałem się za głowę jakie 2 ruchy zrobiłem - nie zagrałbym ich nawet w blitzu. Od razu widziałem, że te ruchy były fatalne i decydujące. Niestety w czasie partii tego nie widziałem. Podejrzewam, że po raz kolejny potwierdziła się teoria, że zbyt długie myślenie i kombinowanie nie przynosi nic dobrego.
 
Admin:
Nie sądzisz, że mogło to być jednak spowodowane presją? Gomoku to tylko gra, ale wygranie mistrzostw świata niesie ze sobą wielkie emocje.
 
Adrian Fitzermann:
Ciężko powiedzieć czym to było spowodowane. Presja na pewno jakaś była, ale nie sądzę by była ona decydująca. Mój poziom gry po dniu wolnym znacząco się obniżył i miałem problemy w każdej partii. Gdyby udało mi się utrzymać siłę gry sprzed dnia wolnego, ostatnie rundy wyglądałyby inaczej, z presją czy bez 🙂
 
Admin:
Ostatniego dnia dość szczęśliwie wygrałeś z Radimem, którego określiłeś czarnym koniem eliminacji. Wyniki pozostałych gier pozwoliły Ci zachować 2. miejsce. Po 2 tygodniach to nadal stracona szansa czy jednak życiowy sukces?
 
Adrian Fitzermann:
W tym turnieju Adifów było dwóch - jeden do dnia wolnego, drugi po 😛 Przed turniejem brałbym taki wynik w ciemno, medal obojętnie jakiego koloru był moim marzeniem i cieszę się, że to się udało. Oczywiście szansa była na złoto, ale takie szanse jeszcze będą 🙂
 
Admin:
Wśród graczy pojawiają się opinie, że ten turniej stał na najwyższym poziomie w historii. Z perspektywy widza był bardzo ciekawy, do końca trwała rywalizacja o tytuł, medale czy miejsce dla kraju na kolejnych mistrzostwach. Jakie jest Twoje zdanie?
 
Adrian Fitzermann:
Na pewno stał na bardzo wysokim poziomie. W finale byli sami dobrzy zawodnicy, a dodatkowo o bardzo zróżnicowanych stylach grania. Stawka była dosyć wyrównana i w czasie trwania turnieju uważałem, że każdy mógł wygrać z każdym. co się potem nieraz potwierdziło.
 
Admin:
A jak oceniasz występ kolegów z reprezentacji? Michał wygrywając w ostatniej partii z Martinem zająłby 3. miejsce.
 
Adrian Fitzermann:
Michał słabo zaczął turniej, ale potem systematycznie się rozkręcał. Szkoda tej ostatniej partii, bo miałby brąz i dodatkowe miejsce dla kraju na następny finał. W pewnym sensie ciekawy finał miał Paweł.. pierwsze 6 partii świetny wynik, potem dzień wolny i ostatnie 5 partii wyraźnie słabszych. Nie wiem, może niepotrzebne było te zwiedzanie 😛
Jeśli chodzi o Macieja to przypuszczam, że brak ogrania zrobił swoje i nie wykorzystał w pełni swojego potencjału. Piotr natomiast nie grał na swoim poziomie na jakim grywa w necie, czy to w eurolidze czy innych turniejach. Gdyby zagrał na swoim poziomie uważam, że miał spore szanse na awans do finału.
 
Admin:
Pogoda na pewno nie była Waszym sprzymierzeńcem. Długie gry i wysokie temperatury na zewnątrz to kiepskie połączenie. Pod kątem organizacji wszystko było w porządku czy można było coś poprawić?
 
Adrian Fitzermann:
Musimy uczyć się na błędach 🙂 Organizacyjnie uważam, że wszystko było tak jak powinno być i turniej był naprawdę udany. Podziękowania dla organizatorów bo wykonali kawał dobrej roboty.
 
Admin:
Na koniec chciałbym Cię zapytać o perspektywy na przyszłość.
Nie jest to pierwszy medal w historii polskich startów na mistrzostwach świata. Dotychczas osiągnięte wyniki nie wpłynęły na rozwój zainteresowania w kraju. Uważasz, że Twój wynik może coś zmienić? 🙂
 
Adrian Fitzermann:
I na pewno nie ostatni! Na pewno jakieś grono osób pozna Gomoku i dowie się o naszej pięknej grze 🙂
 
Admin:
W tym roku prawdopodobnie odbędą się jeszcze 2 turnieje na żywo, które mogą zainteresować naszych czytelników. Deskohrani w Pradze - połowa października i mistrzostwa Polski w Gomoku.
Planujesz wziąć w którymś udział?
 
Adrian Fitzermann:
Na pewno wezmę udział w Mistrzostwach Polski. W Czechach chciałbym też zagrać, ale tutaj mam już całkiem inną podróż do pokonania i zobaczymy co z tego wyjdzie.
 
Admin:
Mam nadzieję, że spotkamy się w większym gronie na mistrzostwach kraju! 🙂
 
Adrian Fitzermann:
Też mam taką nadzieję 🙂
 
Admin:
Gratuluję srebrnego medalu, dzięki za rozmowę 🙂
 
Adrian Fitzermann:
Dziękuję również, szykuj formę 🙂
Real time web analytics, Heat map tracking